Pierwsze wkłucie igły w projekt na mistrzostwa zostało wczoraj poczynione :) Po kilku dniach prób, testów, projektów rysowanych, kolorowanych i wycinanych do przymiarki, setkach kombinacji kolorów i ułożeń kryształków w końcu decyzje zostały podjęte i nastąpiła realizacja. Ale też nie tak oczywiście i od razu... Jak już projekt został przeniesiony na podkład a koncepcja kilkukrotnie przemyślana i definitywnie zatwierdzona w głowie, gdy pierwszy element został wykonany, przyszła córuchna... Stanęła, popatrzyła na dumną matkę trzymającą w ręku igłę i filc z wymalowanym projektem, wydała z siebie "hmmmm" a potem "ychymm" pokręciła głową i powiedziała: "Wiesz co... to jest fajne ale takie jakieś szkolnie poprawne. Weź mama poszalej trochę, tu domaluj linie i tu też i tu też, tą zlikwiduj a tą przetnij, tu daj inny kolor, a tu zmień kształt i będzie super" :D No i cała moja koncepcja poszła w..... noooo... gdzieś :D Chwilę się zastanowiłam, popatrzyłam, ...