Pierwsze wkłucie igły w projekt na mistrzostwa zostało wczoraj poczynione :) Po kilku dniach prób, testów, projektów rysowanych, kolorowanych i wycinanych do przymiarki, setkach kombinacji kolorów i ułożeń kryształków w końcu decyzje zostały podjęte i nastąpiła realizacja. Ale też nie tak oczywiście i od razu... Jak już projekt został przeniesiony na podkład a koncepcja kilkukrotnie przemyślana i definitywnie zatwierdzona w głowie, gdy pierwszy element został wykonany, przyszła córuchna... Stanęła, popatrzyła na dumną matkę trzymającą w ręku igłę i filc z wymalowanym projektem, wydała z siebie "hmmmm" a potem "ychymm" pokręciła głową i powiedziała: "Wiesz co... to jest fajne ale takie jakieś szkolnie poprawne. Weź mama poszalej trochę, tu domaluj linie i tu też i tu też, tą zlikwiduj a tą przetnij, tu daj inny kolor, a tu zmień kształt i będzie super" :D No i cała moja koncepcja poszła w..... noooo... gdzieś :D Chwilę się zastanowiłam, popatrzyłam, zrobiłam "hmmmm i ychymmm", domalowałam, przełożyłam, zlikwidowałam i faktycznie dziecko miało rację. Jest lepiej :) No i poczułam zew tworzenia. Teraz przez kilka dni rodzina będzie chodzić głodna i nieoprana, fejsbuczek zaniedbany, pies niewygłaskany, dom kurzem zarośnie, w lodówce zostanie tylko światło a ja z obłędem w oczach będę przyszywać koralik za koralikiem :D
Pierwsze wkłucie igły w projekt na mistrzostwa zostało wczoraj poczynione :) Po kilku dniach prób, testów, projektów rysowanych, kolorowanych i wycinanych do przymiarki, setkach kombinacji kolorów i ułożeń kryształków w końcu decyzje zostały podjęte i nastąpiła realizacja. Ale też nie tak oczywiście i od razu... Jak już projekt został przeniesiony na podkład a koncepcja kilkukrotnie przemyślana i definitywnie zatwierdzona w głowie, gdy pierwszy element został wykonany, przyszła córuchna... Stanęła, popatrzyła na dumną matkę trzymającą w ręku igłę i filc z wymalowanym projektem, wydała z siebie "hmmmm" a potem "ychymm" pokręciła głową i powiedziała: "Wiesz co... to jest fajne ale takie jakieś szkolnie poprawne. Weź mama poszalej trochę, tu domaluj linie i tu też i tu też, tą zlikwiduj a tą przetnij, tu daj inny kolor, a tu zmień kształt i będzie super" :D No i cała moja koncepcja poszła w..... noooo... gdzieś :D Chwilę się zastanowiłam, popatrzyłam, zrobiłam "hmmmm i ychymmm", domalowałam, przełożyłam, zlikwidowałam i faktycznie dziecko miało rację. Jest lepiej :) No i poczułam zew tworzenia. Teraz przez kilka dni rodzina będzie chodzić głodna i nieoprana, fejsbuczek zaniedbany, pies niewygłaskany, dom kurzem zarośnie, w lodówce zostanie tylko światło a ja z obłędem w oczach będę przyszywać koralik za koralikiem :D
Życzę powodzenia. Fajnie mieć córeczkę, która doradzi;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa też walczę. Życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem :) Trzymam kciuki za wszystkie uczestniczki bo łatwo nie jest i ogromnie jestem ciekawa innych pomysłów :)
UsuńCórki mają rację a My doświadczenie;) warto posłuchać głosu prawdy jak go nazywam. Życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńNo właśnie szał w oczach naszych, u domowników w oczach przerażenie i czyżby to głód? :) Taaaaa, ale wsparcie Córki masz. Pokaż efekt :)
OdpowiedzUsuń