Ostatnie dwie faliste które zrobiłam, opuściły moją pracownię w tempie wręcz expresowym... dobrze że zdążyłam im fotki porobić :D Jedną zagarnęła moja mama, drugą moja córka, no i znów znalazłam się w pozycji "co ja pokażę na nadchodzących warsztatach". Nie było wyjścia, igła w dłoń i do dzieła, i tak powstały kolejne faliste z czego ta turkusowo-granatowa może być, że jutro mnie również opuści :)
Piękne wszystkie,ale najbardziej wpadły mi w oko turkusowa i czarna :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wychodzi Ci to falowanie :))
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana tymi bransoletkami, niesamowicie podoba mi się w nich dobór kolorów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio je podziwiałam na Fb Olu. Mimo tego, że nie przepadam za bardzo za szerokimi bransoletkami to te, przez tą zróżnicowaną fakturę bardzo mi się podobają. A turkusowa- miodzio :)
OdpowiedzUsuńprześliczne, zapraszam do siebie po wyróżnienie Libster Blog Award
OdpowiedzUsuń