Przejdź do głównej zawartości

Łooooo Matko !!

Jedyny adekwatny tytuł do zaistniałej mojej sytuacji blogowej :D Łooooo Matkoooo i córkooo jak mnie tu dawno nie było, aż mi wstyd i to bardzo bardzo. No cóż, na moje jedyne usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że jak zakładałam tego bloga prawie rok temu to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Miałam inną pracę i dużo więcej wolnego czasu, więc plan blogowania był też inny. Jak to zwykle bywa życie zweryfikowało plany, z jednej strony na lepsze, ale z drugiej strony pozbawiło mnie prawie zupełnie wolnego czasu. Tak więc dużo rzadziej teraz coś się u mnie w świecie rękodzielniczym dzieje, co nie ukrywam doprowadza mnie momentami do ogromnego "doła" bo ja po prostu uwielbiam "dłubaninki ręczne" no ale cóż ... :D Przeszło mi nawet przez myśl zamknięcie bloga, ale szkoda mi było go zlikwidować, bo zdążyłam go już bardzo polubić. Szczególnie polubiłam Wasze blogi, które regularnie odwiedzam, czytam i przeglądam wieczorami. Jest to dla mnie naprawdę ogromny relaks i naładowanie akumulatorów, choć najczęściej brakuje już sił na pisanie komentarzy. Blog więc na razie zostaje. Za niewielką ilość nowych postów przepraszam i wciąż mam nadzieję to poprawić, to samo dotyczy się moich komentarzy, które u was powinnam zostawiać :) No ale, żeby nie było że tak całkiem ostatnio nic nie zrobiłam to TAAADAAMMMM (nie wiele tego będzie :)) 


Pewnego wieczorku uczyłam się filcować na mokro - powstało na początek kilka średnio udanych kwiatków (koślawe takie jakieś, ale tylko praktyka czyni mistrza :)) i cała masa (o dziwo całkiem okrągłych :)) filcowych kulek, które zamieniły się w koraliki dla koleżanki córki. Niestety nie mam fotki koralików, a nawet całkiem ładne wyszły :D Na poniższej to resztka kulek która została :)



Totalnie pierwsze "coś" co miało przypominać kwiatek, które zrobiłam ucząc się przy okazji filcować dreda, zagościło w dużym pokoju na ścianie jako średniej jakości ozdoba. Przykrywając przy tym jednak niepotrzebnie sterczący z owej ściany gwóźdź, który ewidentnie ozdobą nie był :D 


Ostatni weekend przeleżałam w łóżku wygrzewając jakieś dziadowskie przeziębienie i dłubałam na drutach czapkę dla "mojego osobistego", gdyż ma on prawdziwy talent do gubienia czapek. Tak więc awaryjna musi w domu być. Przy okazji nadmienię że przydała się, bo właśnie dwa dni temu zgubił na wyjeździe swoją poprzednią. Także teraz chodzi w tej, ale fotki nie dał sobie w niej zrobić, łobuz niewdzięczny :D. Trzeba by wydłubać kolejną zapasową, choć ponoć zima ma już odpuszczać :D


Na koniec małe plany na przyszłość i moje zakupowe szaleństwo :D Zaczęłam już przymierzać się do ozdób wielkanocnych, to też przedwczoraj korzystając z nadprogramowego dnia wolnego (musiałam polatać po urzędach - jak ja tego nie lubię) odwiedziłam między jednym a drugim urzędem w celu poprawy humoru pasmanterię. I tak mam już jajka ze styropianu (a przy okazji kilka mulinek do haftu). Mam już też zaczęty hafcik którym będę ozdabiała rzeczone jajka. Pokażę jak skończę. Natomiast w poprzednim tygodniu kurier przyniósł mi paczuszkę z drobnymi koralikami toho nabytymi drogą kupna w pewnym sklepie internetowym. Bardzo chciałabym się nauczyć plecionek z koralików i oprawiać nimi kaboszony. Póki co te jednak muszą nabrać mocy urzędowej i poleżeć czekając na mój urlop albo jakieś chorobowe :D


No to by było na razie na tyle. Pozdrawiam i dziękuję Wszystkim , którzy mnie jeszcze odwiedzają :)



Komentarze

  1. dobrze, ze nas nie porzucasz :). a co do działań "ręcznych" - jak powszechnie wiadomo, ważniejsza niż ilość jest jakość :). A z tym problemów u Ciebie nie widzę :P. bardzo fajne te Twoje początki z filcowaniem na mokro :).

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne filcowane kwiatki, nigdy nie powiedziałabym ze to początki! Czapeczka dla "osobistego" pierwsza klasa :) A ja tęsknie za Twoimi sutaszami....

    OdpowiedzUsuń
  3. Tuome dzięki ogromne za słowa otuchy :)

    OxiGra ja też okropnie tęsknię za sutaszami, ale chwilowo muszę się niestety zadowolić mniej czasochłonnym robótkowaniem. Na pewno jednak wrócę do moich sznureczków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne filcowe początki:-) Dla mnie ta technika jest całkowicie obca więc z otwartą buzią podziwiam filcowe cuda innych:-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Naszyjnik "Nieśmiała Maiko"

Stwierdziłam że zaczynam być rozpoznawalna w swoim stylu, więc tym razem nieco inaczej, specjalnie, z zaskoczenia :) I chyba mi się udało... Ostatnim razem w ciągu 5 minut zostałam pod swoją pracą konkursową zdemaskowana a tym razem minęło trochę czasu i nikt nie napisał nic w stylu "chyba wiem czyje to" ;) :D Tak więc tak... to ja i mój naszyjnik inspirowany Japonią... Moim celowym zamiarem było wykonanie pracy nie kojarzącej się tak oczywiście z Japonią a raczej stosując japońskie sposoby. Dlatego poznałam i nauczyłam się dwóch nowych technik: Kanzashi - kwiatowa zawieszka, oraz Kumihimo - jeden ze sznurów w naszyjniku. Ale że nie może tak być żeby moje prace tak całkiem nie miały w sobie koralików to drugą bazą jest sznur koralikowy wykonany na szydełku we wzorze stylizowanym kwiatem wiśni. Natomiast element łączący bazę z zawieszką został wyhaftowany haftem krzyżykowym. Naszyjnik bierze udział w kalendarzowym konkursie Royal - Stone. Jeśli Ci się spodobał kliknij tu aby

Bransoleta "Izis"

No i doczekała się zdjęć ;) Bransoletka typu "mankiet" wykonana haftem koralikowym z osadzonym centralnie agatem. Utrzymana w ciepłych złoto brązowo-czerwonawych odcieniach dopasowanych do koloru kamienia. Wysokość około 5.5 cm.

Wielkie odkurzanie i ściąganie pajęczyn :D

Jak w tytule :D ... Czyli powrót na bloga i porządków czas. To jest post tymczasowy i zostanie usunięty zaraz po odgruzowaniu bloga :D