Tak tak. Moja własna siostra postawiła przede mną wyzwanie :) Za klikała do mnie w sobotę przesyłając mi linka do pewnej strony internetowej na "A" z krótkim pytaniem "umiesz zrobić takie coś na łapkę ?" Popatrzyłam, pooglądałam, pogooglałam i wzięłam się do roboty. Wprawdzie nie miałam takich koralików jakie umarzyła sobie moja siostrzyczka, ale stwierdziłam że zanim zainwestuję w owe koraliczki spróbuję na jakichkolwiek innych czy w ogóle podołam. Sznureczki na całe szczęście miałam, bo już wcześniej kiedyś zamówiłam. Wprawdzie do całkiem innych celów, ale teraz przydały się idealnie. No i wydłubałam na próbę trzy takie "cosie". Chyba mi się udało, bo siostra od razu dwie zagarnęła dla siebie. Co najważniejsze nosi codziennie (więc chyba się naprawdę podobają), do tego zamówiła następną ale już z kulami cyrkoniowymi, i jeszcze kilka innych w różnych kolorach, a i córcia również złożyła zamówienie :D Także odpowiednie koraliki już zamówione, sznureczki także i czekam niecierpliwie na paczkę, bo muszę przyznać że bardzo fajnie się robi takie "coś" :D Foto poniżej, a ja dalej niezmiennie jak co wieczór wracam do "jajcowania" czyli jaj filcowania :D
Śliczne są, ale sama w życiu bym ich nie zrobiła z sznureczków, umiem tylko warkoczyki i taką skośną bransoletkę z supełków. You are the master! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne bransoletki. Właśnie dzisiaj gdzieś widziałam takie, ale oczywiście nie pamiętam już gdzie. Pozdrawiam ciepło!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne bransoletki:-)
OdpowiedzUsuńI ja skręciłam już jedną bo też dostałam takie zadanie- szał jakiś na te shamballówki :-)a w sklepie też widziałam cena powalająca Ja zrobiłam ściągane zapiecie ale w Pani wersji bardziej mi sie podobają
OdpowiedzUsuńSą śliczne!;)Pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://cherrylassie.blogspot.co.uk/
prześliczne bransoletki ^^
OdpowiedzUsuńu mnie też jaja co wieczór tylko dla odmiany decoupage :) a sznurkowe bransoletki nawet mój licealista nosi ;)
OdpowiedzUsuń...odpowiadając na Twoje pytanie - zgubiłam gdzieś w czeluściach zagraconego domu mego moją ulubioną deskę do fotek :( to po pierwsze, po drugie książka ma przepięknie pożółkłe kartki z racji swej starości, a po trzecie uwielbiam kontrasty, o których sama napisałaś... a po czwarte i chyba najważniejsze - pewien stary motocykl skradł mi kiedyś serce :)
pozdrawiam serdecznie - f.
cudne - masz prawdziwy dar tworzenia małych arcydzieł - dla mnie nie lada wyzwanie stanowiło tworzenie w latach dziecięcych bransoletek "warkoczyków" - chylę czoło - szczególnie przed przepięknym sutaszem :)
OdpowiedzUsuń