Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2011

"Bolesna" fascynacja średniowieczem ;)

Mam dzisiaj wolne ! Nieplanowany, niespodziewany nadmiar czasu do wykorzystania na nadrobienie blogowych zaległości i na robótkowanie... tylko czemu w łóżku w pozycji leżącej... ech :( No bo to wszystko przez automat, który po 15-tu latach udanego związku i bezawaryjnego działania postanowił ostatniej soboty nagle mnie opuścić i się popsuć, i to tak na "śmierć". Nawet nie da się go naprawić. Zresztą naprawianie tak wiekowej pralki mija się z jakimkolwiek logicznym sensem. Jako, że spadło to na mnie nagle i znienacka to niestety na nową pralkę funduszy chwilowo nie ma, więc pierwsze rozporządzenie w sobotę w domu zabrzmiało - "od dziś się NIE brudzimy ! a bieliznę każdy pierze sobie sam" :D Łatwo powiedzieć, gorzej wyegzekwować :D No i nazbierało się prania, tego zaległego które było w pralce i nowego tyle, że wczoraj musiałam to wszystko wrzucić do wanny. Wzorem naszych szanownych pra pra pra przodkiń z dumą przyjęłam pozycję wygiętą w pałąk i na kilka godzin o

Ab igne ignem

Ab igne ignem - "Z ognia ogień" Żywioł ognia - czyli aktualne wyzwanie w Kreatywnym Kufrze . Z okazji, że ten weekend szczęśliwie znowu miałam całkiem wolny i cały ten czas mogłam wykorzystać tylko dla siebie to tak się "zapaliłam" do robótek, że powstały takie oto wesołe płonące węgielki. :D A że kolory i tematyka mi bardzo przypasowała, więc postanowiłam i ja się tym razem w Kreatywnym Kufrze skromnie udzielić. :) WYRÓŻNIONE :)

Żeby nie było że ja tu nie bywam :)

Bywam bywam :) Codziennie wieczorkiem. Choćby na chwilkę, na kilka minut, tak tylko żeby zobaczyć co ciekawego napisałyście na swoich blogach i co pięknego stworzyły Wasze zdolne rączki. Gwałtowny natłok pracy zawodowej spowodowany pewnymi życiowymi zmianami, a przez to chroniczny brak wolnego czasu (nawet w weekendy) zaczyna pomału wpędzać mnie chyba w jakiś rodzaj depresji. W głowie ciągle kłębią mi się dziesiątki pomysłów, wzorów i projektów, a świadomość niemożności ich natychmiastowego wykonania wprawia mnie w swojego rodzaju przygnębienie :D Miałyście kiedyś tak, że samo dotknięcie Waszych ulubionych przedmiotów "robótkowych" powodowało słodki uścisk w żołądku i takie wypełniające wszechogarniające szczęście ? Ja doznałam czegoś takiego w minioną niedzielę. W końcu po półtora miesiąca miałam niczym nie zajęty i nie zmącony weekend tylko dla siebie. Samo dotknięcie mojego kuferka z koralikami i sznurkami wiązało się z takim nieznanym mi dotąd uczuciem :D (to znaczy niezn